sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 2 cz.2

~Violetta~
Już wiem! Ma początku zamieszkam w moim salonie, a potem coś sobie kupię...
Następnego dnia rano.
Przyszła już pierwsza klientka pani Irina Dellas. Camila się spóźnia...
- Nie chciałabyś może zostać modelką?
- Nie wiem...
- Prowadzę agencję modelek.
- Tylko wie pani, ja jestem w ciąży...
- Odżywiasz się odpowiednio?
- Tak...
- Który miesiąc?
- 7
- Bardzo dobrze wyglądasz jak na 7 miesiąc ciąży.
- Dziękuję. Jaki kolor paznokci?
- Czarny. Także jak urodzisz dziecko zgłoś się do mnie.
- Dobrze, bardzo chętnie do pani zadzwonię.
- Ile płacę?
- 20 peso.
- Proszę.
- Dziękuję. Życzę miłego dnia i do widzenia.
W tej chwili przyszła Camila.
- Przepraszam za spóźnienie. Mój chłopak miał wypadek, dlatego się spóźniłam.
- Dobrze ale mam nadzieję że to się nie powtórzy.
- Oboiecuję. Co mam zrobić?
- Może tak, na początek umyj podłogę. Poukładaj kosmetyki. Twoja działka to recepcja. Odbierając telefony i kasuj klientki.
- Dobrze.
Camila umyła podłogę, odebrała telefon, umówiła 3 klientki poukładała idealnie wszystkie kosmetyki. Gdy nie było żadnej klientki odkurzyła cały salon. Chyba dam jej tę pracę... O przyszła pani Jade.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry, co dziś robimy?
- A więc tak; włosy, paznokcie, make-up, i może jeszcze solarium...
- Dobrze to niech wejdzie pani do solarium. 10 minut?
- 20.
- Dobrze.
Po 20 minutach pani Jade wyszła z solarium.
- Teraz włosy.
- Chce pani zmienić fryzurę czy to co zwykle?
- To co zwykle.
- Dobrze.
Gdy skończyłam zabiegi fryzjerskie wzięłam się za paznokcie i make-up.
- Ile płacę?
-100 peso.
~~~~~~~~~~~
Rozdział bez sensu.. I do tego krótki napiszcie co o nim myślicieli
3 komentarze = rozdział 3

piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 2 cz.1

~Violetta~
Wracałam przez park. Nagle na kogoś wpadłam... Tym kimś okazał się być... DIEGO.
- DIEGO?
- Violetta, witaj.
- Witaj, pfff...Będziesz miał ze mną dziecko.
- CO!?!?! - złapał mnie za nadgarstek i mocno zacisnął na nim rękę
- Puść mnie!
- Dobra.. 5 tysięcy miesięcznie załatwi sprawę? - szarpnął mocno na co ja syknęłam.
- Tak... Ale dziecko potrzebuje ojca, pełnej rodziny!
- To masz Violu problem! Bo ja nie zamierzam niańczyć jakiegoś bachora!
-A spadaj i nie wąż się tak więcej do mnie mówić. - zacisnął rękę dużo mocniej. po czym ją puścił.
~~~~~~
- Tato! Już jestem.
- Violetto!
- Tak.?
- Mam dla ciebie informację.
- Ja też. Jestem w ciąży.
- Co!? Nie jesteś moją córką wynoś się z tond. Masz 15 minut!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że się podoba😊
Krótki, ale jest.
2 komentarze = rozdział 2 cz.2